Choć wygląda na delikatną i bardzo słabiutką, to niebywała roślina. Nie boi się śniegu, mrozy są jej obojętne (o ile nie są siarczyste). A gdy już się pokaże, wiadomo, że wiosna się zbliża wielkimi krokami.
To śnieżyczka inaczej przebiśnieg (Galanthus nivalis). Już w lutym może się pojawić, zwiastuje początek okresu wegetacyjnego. Gdy wracają mrozy, stulają płatki i już. Warto zacząć jej wypatrywać, bo jest duża szansa, że lada moment się pojawi.
Śnieżyczka ma bardzo wiele odmian. Ostatnio oglądałam program o wielkim fanie tych roślin, który w swoim ogrodzie ma ich aż 120! Podobni wielbiciele śnieżyczek urządzają sobie zjazdy i z nosami przy ziemi dyskutują o niuansach różniących poszczególne odmiany. Poniżej śnieżyczka pełna.
Aż taka napalona na przebiśniegi nie jestem, ale chociaż jedną odmianę bym u siebie w ogródku chciała mieć. Może w tym roku mi się uda ten plan zrealizować. Bo warto. Są niezawodne o tej porze roku. Można ją sadzić pod drzewami, w ocienionych zakątkach, w towarzystwie oczarów, które też już zaczynają kwitnąć.
I właśnie teraz jest czas, by o pozyskaniu tych roślin pomyśleć.
W lasach śnieżyczka jest objęta całkowitą ochroną, więc nie wolno jej stamtąd wykopywać. Ale za to można przejść się po sąsiadach, zajrzeć do ogródków działkowych i potem przyjaźnie zagadać z właścicielem sporej kępy przebiśniegów.
Właśnie tuż po przekwitnięciu, gdy rośliny mają jeszcze zielone liście, można kępę podzielić. Warto do tej operacji się dobrze przygotować i mieć przy sobie woreczek foliowy, w który zawiniemy młode cebulki, bo bardzo szybko wysychają.
Sadzimy je najlepiej w kępach, a nie pojedynczo w rządku. Wedy wyglądają naturalnie i bardziej malowniczo. Tylko "w kupie" widać cały urok tych drobnych, ale przepięknych kwiatów, które na dokładkę w większości odmian pięknie pachną. Poniżej pole przebiśniegów (w tym pełnych) w parku przypałacowym w Brodach. Urokliwe miejsce, które powoli, powoli odzyskuje dawny blask.
Przed posadzeniem powinno się rośliny namoczyć w misce z wodą. W sumie przed sadzeniem każdej rośliny powinniśmy tak zrobić. Te kupowane w doniczkach oczywiście do wody wstawiamy w doniczce:)
Przebiśniegi sadzimy na głębokość ok. 15 cm. Niektórym może wydawać się to dużo, ale, jak twierdzą miłośnicy, śnieżyczki nie lubią wysychać i prażyć się w słońcu, a to może im grozić latem, gdy ziemia się mocno nagrzewa.
Gdy nie mamy nikogo z kępą do podziału, musimy poczekać do września. Wtedy kupujemy po prostu cebulki i sadzimy w miejscu zacienionym, najlepiej z próchniczną ziemią.
Niestety o uprawie śnieżyczek na balkonach nie słyszałam. Spróbować zawsze jednak można. Powodzenia. A ja szukam kogoś, kto by się podzielił kilkoma cebulkami jeszcze tej wiosny.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajrzyj również tutaj:
Naturalny ogród dla wszystkich
Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...
-
Często się zdarza, że wiosną i jesienią w naszych domach pojawiają się małe zielonkawe owady. Zwykle siedzą nieruchomo na firankach lub jasn...
-
Bracia postawili w ogrodzie szklarnię ze starych niepotrzebnych już okien. Pomysł stary niemal jak świat. Pamiętam takie szklarnie z dzieciń...
-
To był mój pomysł na gwiazdkę - zrobię Marcie domek dla lalek. Z tektury. A gdyby się nie udało - to kupię. Wybór jest ogromny. Ale dwa tygo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz