Nie o rośliny jednak mi chodzi, bo tych wstydzić się nie mamy najmniejszego powodu. Asortyment jest ogromny i nasze szkółki produkują w większości na prawdę dobrej jakości materiał.
Wielki niedosyt mam natomiast jeśli chodzi o małą architekturę, wyposażenie ogrodów. Tutaj nasze rodzime firmy w ogóle nie nadążają za światowymi czy europejskimi trendami. Coraz więcej pojawia się ciekawych donic, ale reszta?
Na całych targach znalazłam tylko jedną firmę oferującą nowoczesne pawilony i altany ogrodowe. Ceny są od kilkunastu tysięcy złotych w górę, owszem, ale przynajmniej ktoś, kto ma ochotę i pieniądze, ma wybór.
Z elementów metalowych zostają tylko oklepane już wszędzie pawiloniki z łuczkami, które na dobrą sprawę nadają się tylko do różanek, a i tam nie zawsze dobrze wyglądają.
W przypadku form artystycznych dominują nadal dziewczęta z dzbankami albo siedzące na kamieniach czy ławkach dzieci. Na pytanie, czy można zamówić realizacje autorskiego pomysłu, wszyscy rozkładali ręce - my to tylko sprowadzamy. Cóż. Dziwne, że nikt nie wpadł na pomysł, żeby zrobić formy proste z metalu, bez udziwnień, zespawać kilka kółek, kwadratów, prętów, wygiąć kawałek blachy. Takie elementy teraz stawia się w ogrodach. To widać na wszelkich pokazach ogrodniczych na Zachodzie. A ludzie, czyli potencjalni klienci, naoglądają się zdjęć i filmów chociażby z Chelsea Flower Show i chcą mieć taki pawilon wielki u siebie, albo wygiętą metalową wstęgę, albo taką prostą kaskadę. A tu klops. Nie wiem, czym wytłumaczyć ten fakt, by chyba nie tym, że nasi rzemieślnicy nie mają umiejętności.
I taki mi mały niedosyt został.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz