I z takim nastawieniem pojechałam dziś do centrum ogrodniczego. Po kilka iglaków, no bo przecież roczny ogród nie może walić pustka po oczach zimą, a małe jeszcze derenie czy drobne wiechy traw nie zrobią wrażenia nawet na laiku. Wprawdzie mam cisa pięknego, cyprysika ogromnego, kosodrzewinę i szczepiony świerk, ale to za mało.
No i kupiłam. Cztery. Jałowce sztuk 3, żywotnik sztuk 1. Aż tak nie bolało. Jutro sadzenie.
A tymczasem jeszcze jesiennie, złoto, cudnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz