01 października 2012

Iglakowo na zimę

Piękny jest mój ogród jesienią. Proporcjonalnie odwrotny do mojej skromności. Bucha kolorami przez cały okres wegetacyjny. Teraz jeszcze malowniczo zżółknięty, spowity falującymi trawami i opadającymi listkami brzozy. No ale idzie zima. Nie będzie liści, nie będzie kwiatów, zapachów ani kolorów. Już wiem, że się zemści na mnie moja niechęć do iglaków. Jak twierdzi wielu: niezawodnych, zawsze zielonych, prostych w uprawie i cudnych po prostu. Bleee
I z takim nastawieniem pojechałam dziś do centrum ogrodniczego. Po kilka iglaków, no bo przecież roczny ogród nie może walić pustka po oczach zimą, a małe jeszcze derenie czy drobne wiechy traw nie zrobią wrażenia nawet na laiku. Wprawdzie mam cisa pięknego, cyprysika ogromnego, kosodrzewinę i szczepiony świerk, ale to za mało.
No i kupiłam. Cztery. Jałowce sztuk 3, żywotnik sztuk 1. Aż tak nie bolało. Jutro sadzenie.
A tymczasem jeszcze jesiennie, złoto, cudnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...