W domu staram się graciarni nie robić. Mąż nie lubi. Chociaż przymyka oko, gdy w garażu pojawia się sterta pojemników, które mogą posłużyć za doniczki, albo cierpliwie wynosi na strych pudła z kartonikami, rolkami, pudełeczkami, które potem wykorzystuję na warsztatach z dziećmi. Jestem mu z a to ogromnie wdzięczna.
Z rozrzewnieniem jednak oglądam brytyjskie programy ogrodnicze, w których Miejski Ogrodnik wyszukuje ciekawe rzeczy w sklepach z rzeczami używanymi. I idealnie wpasowuje je w przestrzeń ogrodu. Czy to stare obręcze po beczkach, czy pręty wkomponowane w posadzkę kamienną, czy też cynowe wanny jako wielkie donice. U nas niestety jeszcze wiele rzeczy się kupuje chcąc, by były nowiutkie, idealne, ewentualnie celowo postarzałe. Za co oczywiście płaci się o wiele więcej.
Najcudowniejszym miejscem pod względem wykorzystania do maksimum starych przedmiotów i pomysłowości ich przetworzenia są dla mnie ogródki działkowe. Zachęcam do spaceru i inspirowania się.
Tylko niech przestanie padać...
Tymczasem znalazłam świetną stronę z pomysłami, jak nadać nową wartość starej rzeczy.


No i ten sklepik...


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz