19 stycznia 2014

Rankiem...

Smażąc obiecane naleśniki zobaczyłam to: ciemne jeszcze niebo, mroźne trochę, jakby śnieżne. I dachy rozświetlone złociście do granic wytrzymałości zaspanych oczu. I drzewa, których czubki jakby płonęły. Powoli, tak wolno, jak wolno wstaje słońce. Zagapiłam się. Kot, który ostatnio często odwiedza nasz ogród, też przysiadł na chwilę.
Gdy się ocknęłam, naszła mnie myśl - muszę zrobić zdjęcie. Na szczęście szybko minęła.
Niektórych rzeczy nie warto fotografować, wręcz nie wolno. Trzeba tylko na nie patrzeć.
Ten wschód słońca była właśnie czymś takim...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...