Trzy dynie (dwie o skórce zielonej, jedna o pomarańczowej), cukinia, pudło pomidorów (malinówek i innych niezidentyfikowanych), wiadro śliwek, trochę jabłek, karton malin (ze 3 kg), kosz gruszek, pięć buraczków, gar owoców czarnego bzu - oto dorobek weekendu w rodzinnej wsi. Teraz na kuchence buzuje bez (Robię z niego sok, który pamiętam z babcinej spiżarni. Zasypałam obrane owoce cukrem i gotuję na wolnym ogniu, by puściły sok, teraz przez sitko i sok do słoiczka. Na zimowe przeziębienie idealny). Cukrzą się też maliny. Część zamroziłam (potem je zasypuję cukrem i miksuję w malinowy sos do deserów albo robię sorbet malinowy), resztę przerobie na dżemy (podczas gotowania jednak soku jest mnóstwo, więc trochę go odsączę i będę miała i sok malinowy, i dżem, a co:).
Jutro śliwkowe dżemy z goździkami, cynamonem, kakao (różne wersje, wszystkie sprawdzone, wszystkie przepyszne), potem śliwki w syropie cynamonowy i cytrynowym. Ech, będzie pachniało u mnie przez kilka dni:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajrzyj również tutaj:
Naturalny ogród dla wszystkich
Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...
-
Często się zdarza, że wiosną i jesienią w naszych domach pojawiają się małe zielonkawe owady. Zwykle siedzą nieruchomo na firankach lub jasn...
-
Bracia postawili w ogrodzie szklarnię ze starych niepotrzebnych już okien. Pomysł stary niemal jak świat. Pamiętam takie szklarnie z dzieciń...
-
To był mój pomysł na gwiazdkę - zrobię Marcie domek dla lalek. Z tektury. A gdyby się nie udało - to kupię. Wybór jest ogromny. Ale dwa tygo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz