30 października 2013

Pokazowa werbena, czyli jak robimy sadzonki

Straszy przymrozkami, więc pobiegłam ratować to, co jeszcze mogłam, a że najbardziej zależy mi na werbenach patagońskich, przycinając je do samej ziemi (wątpię czy odbiją, ale nic nie zaszkodzi mieć nadzieję) porobiłam sporo sadzonek. Już się boję, co będzie, jak zaczną wszystkie bujać z braku światła i wyciągać się niemożebnie. Sposób jest jeden - trzeba obcinać przyrosty na kilka centymetrów, a obcięte końcówki znowu wsadzać w ziemie i mamy kolejne sadzonki. 
Ale od początku. 
Teoretycznie wydawałoby się, że sadzonkowanie nie jest trudne. Dla tych, co robią to jednak po raz pierwszy - mała obrazkowa podpowiedź: 
Na sadzonki wybieramy młode pędy najczęściej wybijające z kątów liściowych. Nie powinny mieć pąków kwiatowych. Jeśli je mają, należy je po prostu usunąć. Jak widać na powyższym zdjęciu, mają różne długości, bo przecież w naturze nikt z linijką nie chodzi. Najważniejsze, by każda z sadzonek miała po 2-3 węzły, kolanka, czyli miejsca, z których wyrastają liście. Z tych miejsc też najszybciej wyrosną też korzenie. Dlatego to takie ważne.
Usuwamy teraz dolne liście. Można je oberwać, ale żeby nie skaleczyć łodyżki, można też je obciąć ostrymi nożyczkami czy nożykiem.
Teraz wkładamy je do doniczek z lekką ziemią (dodajemy po prostu trochę piasku do ziemi ogrodowej, można też kupić specjalną mieszkankę do sadzonkowania). Dziurki na łodyżki najlepiej robić patykiem czy palcem, by nie uszkodzić delikatnych sadzonek. Wsadzamy je tak głęboko, by co najmniej dwa kolanka były pod ziemią.
Teraz podlewamy i dbamy, by ziemia była stale wilgotna. I gotowe!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...