Są wakacje. Wprawdzie się kończą, ale jeszcze niektórzy wybierają się na urlopy, wyjazdy. A upały jeszcze się zdarzyć mogą. Przyznaję, właśnie na kilkudniowym, ale zawsze, urlopie jestem. I nie ukrywam, że zawsze mam jeden podstawowy dylemat: jechać czy nie? Powód? Moje rośliny.
O ile jeszcze ogród to podlewa się sam (chwała automatycznym systemom podlewania), ale już donice się same nie podleją. Dobrze, że mam sąsiadów, którzy z chęcią przelecą się po moim ogródku z konewką, ale gdy ktoś nie ma tak dobrze? Co wtedy?
Oto kilka rad, jak sobie radzić z dylematem - jechać na wakacje i zostawić rośliny na pewną klęskę, czy jechać na wakacje i niczym się nie martwić. Bo rozumiem, że opcja - nie jedziemy na wakacje, bo trzeba się zająć roślinami - nie wchodzi w rachubę.
Pierwsza rada - przenosimy rośliny w miejsce, gdzie nie będą narażone na bezpośrednie działanie słońca czy wysuszającego wiatru (od drzewko, krzew, w cień szopki) - nie zalewamy roślin na zapas - nie wkładamy ich do dużych mis z wodą czy nie lejemy na maksa wody do podstawki. Rośliny nam zgniją.
Jak zakładają znawcy - jednej roślinie doniczkowej wystarczy ok. 0,5 - 1 litra wody w tygodniu.
Oto kilka sposobów, by im takiej ilości dostarczyć:
Kamykowa niecka - misę wysypujemy kamykami, np. keramzytem i napełniamy woda do poziomu kamyków. Na nich ustawiamy doniczki. - woda nie moczy korzeni, ale podsiąka do podłoża. A do miski wstawiamy przewróconą do góry nogami butelkę plastikową z wodą. Woda będzie spływała stopniowo uzupełniając poziom w naczyniu - to efekt sił przyrody - podciśnienia bodajże:)
Mokry sznurek - jeden koniec bawełnianego sznurka (ukręconego np. ze starej koszulki pociętej na paski) wkładamy do ziemi w doniczce, a drugi do pojemnika z wodą. Ten drugi powinien stać wyżej niż doniczka.
Butelka - potrzebna nam jest zakręcona plastikowa butelka z wodą. Robimy dziurkę w zakrętce, odwracamy i wkładamy do ziemi w doniczce. Można kupić też specjalne zakrętki z sączkami, ale po co...
Można też zaopatrzyć się w gotowe systemy sączkowe, czyli cienkie rurki, z których jeden koniec wkładamy do pojemnika z wodą, a drugi do doniczek. Zestawy w różnej cenie zależnej głównie od ilości sączków można kupić w marketach czy sklepach ogrodniczych.
Są też bardziej dekoracyjne poidełka, np. szklane kule ozdobne, które napełniamy wodą i długi koniec wkładamy do ziemi. Nie miałam, ale znajoma twierdzi, że się nie sprawdzają, bo woda bardzo szybko wypływa.
Wybór należy do Ciebie, a ja życzę miłego urlopu:)
Sama wybrałam ustawianie w cień, podlanie przed wyjazdem i telefon do sąsiadki:) tak na wszelki wypadek:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajrzyj również tutaj:
Naturalny ogród dla wszystkich
Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...
-
Często się zdarza, że wiosną i jesienią w naszych domach pojawiają się małe zielonkawe owady. Zwykle siedzą nieruchomo na firankach lub jasn...
-
Bracia postawili w ogrodzie szklarnię ze starych niepotrzebnych już okien. Pomysł stary niemal jak świat. Pamiętam takie szklarnie z dzieciń...
-
To był mój pomysł na gwiazdkę - zrobię Marcie domek dla lalek. Z tektury. A gdyby się nie udało - to kupię. Wybór jest ogromny. Ale dwa tygo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz