Za oknem kolejny dzień strugi deszczu leją się z nieba, a wiatr niemiłosiernie szarga roślinami. Ze strachem wręcz patrzę na trawy, które kłaniają się w pas. Oby wytrzymały, bo ostróżki już się wyłożyły do parteru, podobnie eleganckie dotychczas kwiaty kozłka lekarskiego. Młode drzewka motają się przy palikach tak mocno, że dwa pozrywały taśmy zabezpieczające. Pod brzózką jest ogromna kałuża wody. Ziemia po prostu już nie przyjmuje wody. I co tu zrobić? Przeszłam w kaloszach (które okazało się, że przeciekają) po ogródku i ... wróciłam do domu.
Ale nie z pustymi rękoma:) Garść poziomek i druga truskawek poprawiły odrobinę humor:)
Codzienny plon czerwoności mnie wręcz oszałamia. No dobra, niektóre jeszcze może nie są najdojrzalsze, ale perspektywa, że mógłby je zniszczyć kolejny deszcz przekonała mnie do ich zerwania.
Na pogryzkę jak znalazł. A wiecie, że poziomki, nawet zrywane w deszczu, pachną lasem? coś cudnego...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zajrzyj również tutaj:
Naturalny ogród dla wszystkich
Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...
-
Często się zdarza, że wiosną i jesienią w naszych domach pojawiają się małe zielonkawe owady. Zwykle siedzą nieruchomo na firankach lub jasn...
-
Bracia postawili w ogrodzie szklarnię ze starych niepotrzebnych już okien. Pomysł stary niemal jak świat. Pamiętam takie szklarnie z dzieciń...
-
To był mój pomysł na gwiazdkę - zrobię Marcie domek dla lalek. Z tektury. A gdyby się nie udało - to kupię. Wybór jest ogromny. Ale dwa tygo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz