28 stycznia 2019

Jak nasiona mi się poukładały

Zima to wspaniały czas dla ogrodników i to nie dlatego, że mają wolne i mogą leniuchować - jak się niektórym wydaje. Zresztą większość z nas wręcz tęskni za plewieniem, kopaniem, przesadzaniem czyli tradycyjnym grzebaniem w ziemi. Doskonale rozumiem ten zew natury.

Jednak zima nie bez powodu jest naturalną częścią przyrodniczego kołowrotka. Ogród musi od nas odpocząć, po prostu.
Dzięki ujemnym temperaturom rośliny mają szansę na drzemkę i regenerację sił, by wiosną ruszyć z kopyta. Ale i dla ogrodnika to bardzo pracowity i potrzebny czas. Więc nie można omijać zimy w ogrodniczym planowaniu sezonu. Jeśli ktoś liczy sezon od wiosny do jesieni, po prostu gubi gdzieś ćwierć roku. Z wielką szkodą dla samego siebie i ogrodu.
Ale koniec teorii, czas na konkrety. 

Po co nam jest właściwie ta zima? Zima to dla ogrodnika czas na:
- planowanie zmian w ogrodzie,
- oczyszczenie narzędzi,
- inspirującą lekturę,
- przejrzenie karp dalii i pacioreczników,
- porządki w nasionach...

Na dobry początek zaczęłam od tego ostatniego.
Przyznaję, że nie było łatwo. Dwa kartony nasion wręcz polowały na mnie za każdym razem, gdy wchodziłam do pomieszczenia gospodarczego. Do porządków przymierzałam sie kilka razy. Nawet pudła z wysokiej półki "zeszły" już na pralkę, gdzie od kilku tygodni napędzały mi wyrzutów sumienia, że jeszcze sie tym nie zajęłam.
A było czym. Od kiedy zaczęłam siać i bawić się w "prawdziwe" ogrodnictwo (od nasionka do kwiatka) kupowałam nasiona. Kwiatów i warzyw wszelakich. Niektóre kupowałam, bo wiedziałam, że je zużyję podczas warsztatów, u klientów czy w swoim ogródku. Inne kupowałam, bo mi się spodobały i w momencie kupowania byłam święcie przekonana, że takie rosliny chcę mieć w ogrodzie i będę w stanie je sobie wyhodować. No ale proza zycia zaganianego ogrodnika wygląda tak, że często o nich zapominałam, przegapiałam termin siewu, nie miałam miejsca itp. itd. Dodatowo ostatnimi laty zaczęłam zbierać nasiona we własnym ogródku. Bo... szkoda było tak je zmarnować;) Suszyłam, pakowałam w ręczniki papierowe, związywałam gumką i podpisywałam, albo i nie.
No i nazbierało sie tego.
Porządki zaczęłam od zrobienia listy z tabelką: gatunek, odmiana, czas siewu, zbiór i uwagi. Osobna dla warzyw, osobna dla kwiatów (tutaj zamiast zbiór było kwitnienie). Oczywiście pojawiło się sporo gotowych wzorów takich tabelek, planerów ogrodniczych z mniej lub bardziej wyszukanymi emblematami, rysunkami i ozdobnikami, ale... ja tam lubie te swoje krzywe tabelki i rameczki:)

No i zaczęłam przeglądanie misz maszu.

Przeterminowane nasiona od razu poszły do kosza. A miałam w moim zbiorze "rarytasiki" z datą ważności 2007 r. Przyglądałam się im dłuuuugo, ale racjonalizm zwyciężył. Jedynie te z datą 2018 zostawiłam, chociaż w głowie mam cały czas zasadę, że szkoda czasu na stare nasiona. Ale... No rozumiecie sami:) W swojej tabelce oczywiście odznaczyłam nasiona, które, jeśli ich nie wykorzystam w tym roku, jesienia lądują w koszu. Bez sentymentu.
Kolejną przeprawę miałam ze wszystkimi "zbierakami". Niktóre na szczęście były podpisane, nawet rok zbioru zanotowałam, ale niektóre nie dosyć, że trudne do rozpoznania, to jeszcze absolutnie nie oznakowane, nawet enigmatycznym "delikatne z Gostomi" (bo takie opisy też się trafiały:). Nie pozostaje mi nic innego, jak wreszcie je wysiać i zobaczyć, cóż to za cudaki. Nasiona tych samych roślin z różnych zawiniątek trafiły do jednego woreczka z opisem albo do... pustych pudełek po ciastolinie. Najlepiej nasiona przechowywać w papierowych torebkach, ale takich nie miałam szybko na podorędziu, więc poszły do plastikowych z odzysku. Mam nadzieję, że wiosna je zużyję i nic im do tego czasu sie nie stanie. 

Na koniec poukładałam wszystko według terminu siewu, żeby nie przegapić, że w lutym mam wysiać lobelię, którą uwielbiam, a w marcu mogę już wysiewać pietruszke czy sałatę (oczywiście odpowiednie odmiany).

W ten sposób wiem, co mam, a czego nie mam... a że nie mam sporo rzeczy (o nasionach tym razem piszę ;), już planuję na najbliższe dni wizyte w ogrodniczym i pobuszowanie w internecie w poszukiwaniu ciekawych nasion. Trzeba przecież jakoś pouzupełniać puste luki:)



6 komentarzy:

  1. Przechodzę dokładnie przez to samo teraz :) wyrzuciłam sporo nasion przeterminowanych ale zakupiłam już nowe więc nie płaczę :) z chęcią wymienię się doświadczeniami o ciekawych nasionach. Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam się z rumieńcem wstydu, że zakup nasion mam jeszcze w planie no i nic jeszcze nie siałam. Na pewno jednak szaleć nie będę, bo nie mam za dużo miejsca. Ale pewnie poekperymentuję w tym roku z odmianami pomidorów. Tylko, ze pewnie z sadzonek kupionych:) Jak tylko zacznę siać, na pewno się pochwalę:) A Ty co ciekawego siejesz?

      Usuń
  2. Hej:) ja właśnie piszę post na blogu na temat nasionek i planuję już napisać też co w tym roku zaplanowałam, a trochę tego jest :) otóż :) marchewki kolorowe, arbuz, papryczka chilli, ogórek, bakłażan mini, burak ćwikłowy, mizuna, roszponka, rukola, zioła, młode listki różnych zielonych liści, i oczywiście różne rodzaje pomidorów wysokich i koktajlowych. Może jeszcze ziemniaczka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeju, jaka imponująca lista! Brawo! No i arbuz! Toz to niemal szaleństwo w naszym rejonie, a mozę tylko mi sie tak wydaje. Przyznam, że też bym chciała i juz mam chrapkę na różne nowości, ale najpierw muszę się uporać z ziemią na działce. Po ubiegłym roku wiem, że walka uprawa warzyw bezpośrednio w tym, co tam jest, to walka z wiatrakami. O metamorfozie działki planuję zrobić cykl wpisów, bo... no dzieje się, dzieje ;)

      Usuń
  3. Ja też trzymam nasiona w pudełku po butach! Dodam do zajęć zimowych, ważnych dla ogrodnika, załatwianie wszystkich zaległych spraw (także typu wizyty kontrolne u lekarzy i generalne porządki w szafach) - nie wiem, jak Ty, ale ja w sezonie kompletnie odpuszczam takie sprawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pudełka po butach najlepsze! W szafach już posprzątałam, a i skierowanie na badania i zaplanowane wizyty u lekarzy mam, ufff. Tylko sie wybrać, ale tu już słońce i aura tak do ogrodow gna....

      Usuń

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...