i budowaliśmy bałwana, a dokładniej leśną panią bałwankową o imieniu Matylda.
A w miniony weekend całkowita zmiana klimatu. No dobra, strefy klimatycznej nie zmienialiśmy, stąd upałów nie było, ale wiosna pokazała się nam niemal w całej swej początkowej okazałości:)
Ja, jak zwykle z sekatorem, przyczaiłam się przy starym krzewie agrestu. Nie był przycinany od lat, zapomniany w starej części ogrodu. Skazany na wycięcie, bo słabo owocował. Przekonałam jednak tatę, by dać mu szansę i wzięłam się za przycinanie. Oto efekt. Ale o ile ciekawszy będzie latem, gdy pojawią się nam nim owoce. Bo pojawią sie na pewno.
Tym bardziej, że zakochałam się w hotelach dla owadów zapylających. I nawet zaczęłam budować takie konstrukcje. Wkrótce się nimi na pewno pochwalę.
PRZED |
PO |
A na koniec skoki przez ognisko, jak na prawdziwych biwakowców przystało:)
Wrociliśmy przed chwilą do Zielonej Góry. Kurtki jeszcze pachną ogniskiem...
Przycięty krzak agrestu wygląda imponujaco. Aż czuję jak mu się lepiej oddycha.:-)
OdpowiedzUsuńoj zjadłoby się taką kiełbachę..oj zjadło :)
OdpowiedzUsuńPrzy wyborze mebli na balkon, nie zapominaj o ich trwałości i odporności na warunki atmosferyczne. Na https://ogrodolandia.pl/meble-balkonowe znajdziesz produkty wykonane z materiałów, które zapewniają długowieczność i łatwość w utrzymaniu, co jest kluczowe dla mebli zewnętrznych.
OdpowiedzUsuń