Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ptaki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ptaki. Pokaż wszystkie posty

29 kwietnia 2016

Naturalny ogród dla wszystkich


Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyjazną przestrzeń uznać trawnikową pustynię otoczoną żywotnikami. Ma kilka walorów - jest niezmienna przez cały rok i na początku uchodzi za niekłopotliwą, ale z czasem staje się po prostu nudna. Trudno mówić tutaj o relaksie, oddziaływaniu na zmysły, ukojeniu dla oczu i myśli. O odpoczynku w ogrodzie.

A jeśli mamy ogród chociaż troszeczkę urozmaicony kwiatami, trawami, krzewami, nasza zielona enklawa zmienia się przez cały rok, zaskakuje każdego ranka, gdy patrzymy na niego z kubkiem kawy w dłoni, cieszy podczas każdego wolnego dnia spędzonego na leżaku na tarasie. Ileż to zachwytów może nas spotkać.

Oto jeden z moich ostatnich (nie licząc jeża, który wpadł do mnie na przechadzkę godzinę temu:)
Kilka dni temu zauważyłam stadko mazurków na różach pomarszczonych, którymi obsadziłam podjazd. Postanowiłam posiedzieć w aucie, by popatrzeć, co też je do mnie sprowadza. Okazało się, że wydziobują coś z listków, albo potrząsają gałązkami i potem szybko zlatują w dół i wydziobują coś z ziemi. Po kilku minutach zauważywszy mnie odleciały, a ja pędem w róże. I poznałam powód odwiedzin - niestety, ale pojawiły się już mszyce. Zielone, grubiutkie, podjadające młodziutkie listeczki róż. Ale i pojawiły się biedronki! Mając takich kompanów w walce z mszycami, nie muszę się chyba obawiać o róże. Słowem - opłacało się dokarmiać ptaki zimą, a wczesną wiosną zakładać domki dla owadów. Świetna zabawa, a przy tym, jakie korzyści.
I o tym chciałam dzisiaj napisać - o naturalnych sposobach zwalczania szkodników, żeby nie trzeba było zatruwać siebie i natury chemią, zabijać przypadkowych, niczemu winnych, a wręcz pożytecznych mieszkańców naszego ogrodu.
Ogrody naturalne to dla niektórych moda, bo przecież bez chemii nie da się wyplewić rabaty, mieć cudnych brzoskwiń, jabłek bez parcha, róż bez pozakręcanych liści i iglaków bez brązowych igieł.
A to nie do końca tak.
O naturalnych nawozach już pisałam m. in. tutaj. Teraz słów kilka o tym, jak zaprosić do naszego ogrodu skrzydlatych przyjaciół, którzy pomogą nam obronić nasze uprawy.
A potrzebują trzech rzeczy: poczucia bezpieczeństwa, pokarmu i miejsca do założenia gniazda.
To po kolei:

1. Dokarmiajmy ptaki zimą
Wprawdzie zima już za nami, ale tak na przyszły rok warto o tym pamiętać. Ornitolodzy niektórzy twierdzą wprawdzie, że nie powinno się dokarmiać ptaków, bo wtedy zakłócamy naturalną selekcję słabszych osobników. Wychodzę jednak z założenia, że naturalne prawo zostawiamy tam, gdzie rzeczywiście natura rządzi się swoimi prawami, a na terenach zurbanizowanych trzeba ptakom pomóc przetrwać zimę i już.
Różne nasiona zatopione w smalcu - ozdoba tarasu i przysmak dla ptaków. 
A przy tym mamy darmową telewizję za oknem. Ileż radości i ptasich historii przy okazji. Dokarmiać trzeba jednak konsekwentnie, a nie tylko od święta. Więcej tutaj.

2. Zakładajmy budki lęgowe
Większość ptaków lubi tłuste dania, a za przysmak uchodzą jaja szkodników. Ptaki są zatem naszymi sprzymierzeńcami w walce z larwami, pędrakami, muchami, meszkami, ślimakami i innymi nieproszonymi gośćmi. Jak policzyli mądrzy naukowcy sikorka zjada codziennie 1,5 razy więcej pokarmu niż sama waży. Może to wydawać się niewiele, ale gdy przeliczymy tych ok. 18 gram, które ptaszek waży przez 365 to mamy..... 10 kg. No taki robalowy rekord trudno może być pobić.
I teraz pomyślmy, ze w ogrodzie mamy całą rodzinkę sikorek z wiecznie głodnymi młodymi? To mamy kilkadziesiąt kilogramów szkodników mniej. Prawda, że kusząca wizja? Tutaj jednak trzeba pamiętać, że każdy gatunek ptaków ma swoje ulubione miejsca do zakładania gniazd i odpowiedniej wielkości budki lęgowe. Można je zrobić samemu lub kupić. Szczegółowe wymiary i dokładne opisy jakie, komu i dlaczego znajdziemy m. in. na świetnej stronie.

3. Posadźmy odpowiednie rośliny
Ptaki nie przepadają za otwartymi przestrzeniami, lubią się chować przed niebezpieczeństwem. Duże krzewy, w tym iglaste są mile w ogrodzie widziane. Jednocześnie dobrze wybrać takie krzewy, które nie tylko są gęste, ale też dają ptakom pokarm zimą. Szczególnie w małych miejskich ogródkach takie podwójne walory mają znaczenie.
Kalina koralowa 'Compactum' wygląda uroczo przez cały sezon. 
Wybierzmy piękne kaliny, ostrokrzewy, oliwniki, rajskie jabłonki, jabłonie, berberysy, głogi, jarzębiny (jej owoce lubi aż ok. 60 gatunków ptaków), jałowce, jarzęby szwedzkie czy pospolite, aronie, bzy czarne, derenie...
Owoce berberysu utrzymują się przez całą zimę. 
W naturalistycznych sporych ogrodach  świetnie sprawdzają się też dzikie róże, czeremchy. Na gołych murach czy altankach można dać poszaleć pnączom takim jak winobluszcze, winorośla, rdest czy wiciokrzewy. To rośliny niezwykle atrakcyjne nie tylko dla ptaków, ale i wizualnie: pięknie kwitną, dają zatem pokarm owadom, mają ciekawe ubarwienie liści, nie są kłopotliwe w uprawie, a zimą mają kolorowe owoce, które zdobią ogród i właśnie karmią ptaki. A i my skorzystamy na rajskich jabłuszkach czy owocach jarzębiny.
Owoce róży pomarszczonej. Uwielbiają je kosy. 
Gdy nie mamy dużo miejsca, to posadźmy chociaż bylicę, chaber, krwawnik, dziurawiec.
Dziurawiec w owocowej krasie. 

Na niezapominajkę każdy chyba miejsce znajdzie. Ptaszki lubią jej nasiona.


4. Woda
Potrzebna jest ptakom zarówno mroźna zimą, jak i latem. Najlepsze są oczka wodne ze strefami płytka i głęboką, by ptaki mogły przysiąść na kamieniu czy gałęzi i spokojnie napić się wody. Jednak w wielu ogrodach aż tyle wody się nie zmieści. Rozwiązaniem są małe poidełka czy nieduże fontanny, źródełka.

Trzeba tylko pamiętać, by często czyścic takie małe pojemniki i uzupełniać świeżą wodę. Ptaki na pewno się ucieszą.
Na małe poidełko znajdzie się miejsce w każdym ogrodzie. 

A o biedronkach, które już też się na szczęście pojawiły pisałam tutaj. Przyjrzyjcie się zdjęciom, by nie pomylić larwy biedronki ze szkodnikiem.




17 stycznia 2016

O dopieszczaniu gości - ptaki w ogrodach

O dokarmianiu ptaków już pisałam w niemal analogicznym okresie w ub. r. Swój apel jednak powtórzę - dokarmiajmy ptaki! Powtarzania nigdy dość.
Nie wyobrażam sobie zimowego ogrodu bez ptaków - tych skrzydlatych wariatów, którzy pojawiają się w porze śniadania i wydzierają sobie nasionka, przeganiają, częstują, podskubują... telewizja się chowa, nawet się nie umywa. Kolorowe skrzydlate towarzystwo z żółtymi, czerwonymi czy rudymi brzuszkami podbija moje serce co roku od nowa.
Podtrzymuję też zdanie, że ptaki dokarmiać trzeba. Teorie, że kiedyś nie dokarmiano, a ptaki sobie radziły, więc teraz tez niech sobie radzą, należy między półki włożyć. Ptaki sobie nie poradzą przez nas, bo zajmujemy coraz bardziej ich terytoria, drenujemy je, wyjaławiamy trawnikami i tujami, betonami i ulicami. One potrzebują naszego wsparcia i już.
Jeśli ten argument równowagi w przyrodzie Was nie przekonuje, może przekona Was argument ekonomiczny. Wprawdzie zimą ptaki stołują się na nasz rachunek, jednak latem to one nas będą wyręczać z oprysków na szkodniki, bo wyzbierają wszelkie robactwo, komary, ślimaki itp. Jeśli teraz je przyzwyczaimy, ze w naszym ogrodzie zawsze jest coś do jedzenia, to latem, gdy zastana pusty karmnik zaczną się rozglądać dookoła i zauważą ślimaczka albo tłustą gąsienicę i skubną ją. Czyż nie piękna wdzięczność?
Zatem nie marudzimy, tylko zastawiamy sute stoły dla ptasiego towarzystwa.
Po najniższej linii oporu można kupić gotowe kule czy zestawy tłuszczowe z nasionami. Wiesza się i luz. Głodne ptaki skuszą się i na to, ale zauważyłam, ze jakoś z czasem, gdy maja inny wybór te kule nie cieszą się już takim zainteresowaniem. Dlaczego? Któż to wie. Podejrzewam jednak, że powodem jest tłuszcz, z jakiego wykonane są te kule. A mianowicie ich bazą jest łój wołowy, twardszy od tradycyjnego smalcu, a przez to łatwiejszy w obróbce technicznej.
Małym ptaszkom jednak w mrozy trudno wydłubać z nich nasionka. Jeśli mają pod dziobem coś łatwiejszego, to pójdą na łatwiznę - proste.
Może więc warto minimalnie się natrudzić i przyszykować naszym gościom na prawdę łakomy kąsek?
Wystarczy smalec wieprzowy, który jest delikatniejszy i bardziej miękki niż łój wołowy. Wsypujemy do miseczki nasiona, jakie mamy pod ręką: ja miałam nasiona słonecznika, łupanego i w łupinkach, dynie łupaną, siemię lniane i orzechy włoskie.

Wszystko razem wymieszałam, nałożyłam na dekielki od słoików, w których wcześnie zrobiłam gwoździem dziurki na sznureczek.

 Do tego czerwona wstążeczka, by dodać koloru, przywiązałam do wianuszka z gałązek derenia i już.

Takie proste elementy można też powiesić na gałązkach krzewów czyt drzew.
Pamiętajmy jednak, by powiesić w takim miejscu, by utrudnić, a wręcz uniemożliwić polowanie kotom. Bo takich gości też mam. Wylegują się pod świerkiem 'Conica' i... czekają:). Na razie się nie udało im - cokolwiek zamierzyły:)

Smalcowe ozdoby można zrobić też z foremek do ciastek. Miękką masą wypełniamy foremki, robimy jakimś patyczkiem dziurkę, przez która potem przeciągniemy wstążkę i wkładamy do lodówki, by stężało. Po kilku godzinach można już wieszać na zewnątrz. Piękne i pożyteczne. Moje gwiazdki i choinki jeszcze twardnieją w lodówce:)

No i karmniki! Jak ktoś ma i ma na niego miejsce - to jak najbardziej. Pamiętajmy jednak jedną, ale NAJWAŻNIEJSZĄ ZASADĘ - jak zaczynamy dokarmiać, trzeba to robić systematycznie - przyzwyczajone ptaszki czasem resztą sił swych zmarzniętych ciałek po wyczerpującej walce z zamieciami, wiatrami i śniegiem dotrą do naszego karmnika i... nic nie znajdą do jedzenia, mogą umrzeć, bo nie będą miały już sił szukać dalej. Nie róbmy im takich niespodzianek.

I jeszcze jedna ważna rzecz - woda! Wystawiajmy ptaszkom wodę na spodeczkach, w pojemniczkach, by mogły się napić. Kałuże teraz są zamarznięte, a przecież ptaszek nie wielbłąd, napić się też musi.


A gdy tylko przyjdzie wiosna posadźcie jak najwięcej roślin, które są naturalnym pożywieniem ptaków. O tym szerzej już pisałam, ale nigdy nie zawadzi przypomnieć. Dla zachęty dodam, że ostatnio w moim ogrodzie zadomowiła się parka kosów. U mnie podskubują owoce rajskiej jabłonki 'Oli', a u sąsiada ogniki. Aż miło patrzeć:)
Zresztą kolorowe koraliki pięknie wyglądają w zimowych ogrodach. Dlaczego się pozbawiać takich widoków?








23 stycznia 2014

Ptakowi sypnę i policzę

Mrozy, moi drodzy, mrozy. Wychodzić się z domu nie chce. Wciągnęłam do wnętrza doniczki, które jeszcze biednie sterczały na tarasie, resztę poosłaniałam. Posprawdzałam też to, co osłoniłam wcześniej. Wiele tego nie było, bo wyznaję zasadę, że powinny sobie radzić same. Twardą rękę do roslin mam, wiem.
A co z ptakami? Wczoraj widziałam dzięcioła! Pierwszy raz tak blisko. U sąsiada na jabłonce. Najpierw cos czerwonego mi zamajaczyło za oknem, a potem gapiłam sie z 10 minut na to, jak stuka i puka. Cudna ta natura.
No i przypomniało mi sie, że mam ziarna słonecznika, i siemienia lnianego, i pszenicy. I słoninkę niesoloną. Sypnąć ptakom czy nie? Tradycja nakazuje, że karmnik powinien być i sypać trzeba systematycznie, by ptakom nie przysparzać dodatkowego stresu z poszukiwaniem pokarmu. A ja jednak do konca przekonana do takich teorii nie jestem. Utwierdził mnie w tym Adam Wajrak, który wielokrotnie podkreślał, żeby dokarmiać z głową, bo niestety często szkodzimy ptakom. Sypiąc im ziarno nie robimy tego, by im pomóc, tylko dla własnej przyjemności. To nie jest złe. Ale chodzi o to, by nie szkodzić przy okazji naszym skrzydlatym przyjaciołom.
Bo w naturze ptaki nigdy nie miały i nie mają systematycznej stołówki. Takie dokarmianie je rozleniwia i jednocześnie pozwala przeżyc osobnikom słabym, które w normalnych warunkach poddane byłyby selekcji naturalnej, by nie rozprzestrzeniać słabego genomu. Poza tym karmniki to doskonała stołówka nie tylko dla małej kolorowej i urokliwej gromadki sikorek czy dzwońców, ale też krogulców, które mają ułatwione polowanie. No i higiena karminków zapomnianych przez całą zime pozostawia wiele do życzenia.
Czy nie dokarmiać? Dokarmiać, ale z głową!
No to sypnę im trochę dzisiaj, trochę jutro. W największe mrozy. Nie do karmnika, bo nie mam nawet. Ale na drewniany spodek albo na patyk sypnę posmarowany smalcem i powieszę na gałązce.
Najlepszym jednak sposobem (moim zdaniem oczywiście) jest sadzenie roslin, które nie tylko zdobią, ale właśnie karmia zima ptaki: jarzębiny, kaliny, aronie, irgi, ligustry, berberysy, derenie, trzmieliny, bez czarny, jabłonie ozdobne, dzikie róże, winobluszcze. Więcej porad na świetnej "ptasiej" stronie.
 Dzika róża pomarszczona. Owoce zdobią krzew przez cała jesień i zimę. A kwiaty? Piękne ciemne różowe pachną oszałamiająco. Same zalety.
 Jabłonka ozdobna 'Ola'. Moja młodziutka jeszcze ulubienica w ogrodzie.
Berberys. Kolczasty, ale jakiż urokliwy.

A tymczasem zachęcam wszystkich do liczenia ptaków w najbliższy weekend. OTOP po raz kolejny organizuje ogólnopolskie ptakoliczenie. Wystarczy usiąśc na chwilę przy oknie albo pójśc na mały spacer z kartką i długopisem. Wszystkie informacje i rady, jak rozpoznawać ptaki znajdziecie na stronie OTOP-u.
Ciekawe, czy Zielona Góra nadal będzie sroczym miastem:)

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...