Efekt? Nawet Marta tego dnia wstała bez szemrania, a wręcz z wielka radością. Co zdarza się jej jedynie w soboty i niedziele. I to tylko niektóre.
No ale mając taki widok wyczekiwany, któż by leżał w łóżku!
Ale do śniegu wracając i zimy, która jednak pokazała swoje prawdziwe lico, to niech was nie zwiodą nastrojowe białe krajobrazy za oknem. Owszem, gapimy się na nie ile się tylko da, ale potem - marsz do ogrodu! Niestety taki mokry śnieg, jaki mamy właśnie za oknem, może być niszczycielski dla niektórych roślin. Szczególnie kolumnowych iglaków, krzewów zimozielonych, traw.
O ile krzewy liściaste, teraz gołe, sobie bez problemu dadzą radę, to młode koniki się już trochę rozjeżdżają pod ciężarem śniegu.
Rabata trawiasta leży, i to dosłownie. Po delikatnym otrzepaniu ze śniegu trawy się jednak podniosą, obiecuję. Może nie będą wyglądać jak świeżynki, ale jeszcze będą zdobić ogród przez jakiś czas.
Laurowiśnia zawalona śniegiem - do szybkiego otrzepania.
Nawet spartyna, która wytrzyma wszystkie wiatry i burze, padła pod mokrym śniegiem. Wystarczyło jednak lekkie poszuranie i odżyła na nowo.
Kolumnowy cyprysik wygląda wprawdzie malowniczo ze śnieżnymi czapami, ale jeśli nie chcemy mieć miotły przez kolejne lata w ogrodzie, to lepiej go otrzepmy, chociaż troszkę, a najlepiej zwiążmy na zapas - gdyby znów miały przyjść śniegi, a my nie będziemy mieli sposobności go otrzepać.
Polecam. I to jak najszybciej - z pożytkiem dla nas i ogrodu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz