Wczoraj wykorzystałam taką chwilę do maksimum. A obok mnie bzyczały jeszcze pszczoły ciułające zapasy na zimę, śpiewały ptaki nawołujące się do odlotu. Odwiedziło stado szpaków, którym zasmakowały owoce winobluszczu, pachniały cynamonem i pieczonym jabłuszkiem opadające liście grujecznika. Było cudnie.
A na zdjęciach mozecie zobaczyc, jak grujecznik zmienia się z każdym dniem...
Posadziłam blisko 200 cebulek tulipanów, cześc z nich w donicach razem z szafirkami i hiacyntami. Ciekawa jestem wiosennego efektu. Powyciągałam z ziemi niektóre krzewy dalii, które już słabo kwitły (a musiałam zrobić miejsce na inne rośliny). Nieco uporządkowałam rabaty, ale nie za bardzo. Zostawiłam kryjówki dla zwierząt maleńkich i troszkę większych. Ogromna dżdżownica, którą zobaczyłam (miała chyba 30 cm długości), chyba będzie mi wdzięczna.
Stado szpaków przed nalotem na płot obrośnięty winobluszczem. Ale był pokaz szybkości:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz