10 maja 2014

W fiolety i purpury ogród mi się ubrał...

Trzy dni nie wychodziłam do ogrodu. Choróbsko jakieś się przypałętało i starałam się ze wszystkich sił zastosować się do wskazówek lekarza - leczymy się 10 dni. No dobra, trzy dni to i tak długo. Prawda?
Nawet bardzo dużo, bo gdy wyszłam dzisiaj ( w czapce, apaszce i grubym swetrze, chociaż było ponad 20 stopni), ogrodu nie poznałam. W purpury mi poszedł, fiolety, róże...
 Pięknie mieniące się w słońcu miedziane młode listki jabłonki 'Ola'
 Perukowiec podolski 'Royal Purple' tez w słoneczku czaruje kolorem, czaruje...
 No i mój czosnek olbrzymi. Jeden z czterech (piąty z kompletu nie zakwitł), które dumnie zdobią mi rabatkę obok tarasu. Tez jestem dumna ze swojej nowości
 A tu wiosenny fioletowy misz masz: ukochany szczypiorek i firletka poszarpana. Ta druga to chwast niby, ale zostawiłam i wdzięczy się na tle koniki od wczesnej wiosny. Więc zostaje. I jeszcze żółte przekwitłe tulipany... wiosna mija...
 Czyż szczypiorek nie jest cudny?
 I zakwitł bez Mayera czyli niewielki krzew i małych listkach, drobniejszych kwiatach ale... intensywnym zapachu. Oj, gdy siedziałam na tarasie, to pachniałoooooo
 Wypełnia się też po brzegi rabata obok grujecznika. Hortensja 'Annabelle' rośnie w siłę, a przed nim krzewuszka 'Alexandra' szykuje sie do zakwitnięcia,kosaćce syberyjskie puszczają pąki, a za nimi bodziszek żałobny. Okazały się zrobił, owady go uwielbiają, a przybył do mnie przypadkowo z zawilcem jakimś chyba, bo na pewno go sama nie kupowałam. Czasem zdarzają się takie cuda.
 No kokoryczka co roku mnie urzeka swą elegancją i pozorna delikatnością. Pozorną, bo wolę nie sprawdzać, jak wielkie urosły już jej kłącza pod ziemią. Bez siekiery do podziału rośliny nie podchodź.
 Udany duet o każdej porze roku: kalina sztywnolistna i berberys ottawski 'Superba'.
I liliowce już mi kwitną. odmiany nie znam, bo dostane, więc brałam. Z ciemna dąbrówką i pęcherznicą 'Aurea' ładnie wyglądają.
No i nie usiedziałam za długo na tarasie. Posadziłam cynie, które biedne już się wyciągały niemiłosiernie, pousuwałam przekwitłe miejscami niezapominajki, które zdążyły się już porozsiewać maksymalnie, jak się dało. Przygotowałam miejsce pod astry i tytoń ozdobny, posadziłam (spóźnione, ale trudno) dalie do donic i wstawiłam do szklarenki, by podgoniły. Podobnie krokosmię 'Lucyfer'.
I dzionek minął...
Miły to był dzionek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...