I wszędzie zdjęcia tych samych stoisk, a najczęściej jednego - szkółki Szmit, bo i rzeczywiście robiła wrażenie. Na dowód kilka zdjęć poglądowych bardzo, bo miałam słaby, ale za to mały i lekki aparat.
I jeszcze ta kompozycja mnie zatrzymała na chwilkę.
Ilość wystawców mnie bardzo zaskoczyła. Na minus. Po prostu zwiedzenie wszystkich stoisk (z obiadem włącznie) zajęło mi cztery godziny. Hmmm. Przyznaję, że nie przystawałam na dyskusje przy producentach podłoży, doniczek do rozsad czy sadzarek. Bo to mnie nie interesowało. A to, o czym chciałabym się więcej dowiedzieć, poznać nowości, trendy, ciekawostki (narzędzia, donice, mała architektura, altany, elementy wodne, elementy zabawowe, elementy wystroju ogrodu, ozdoby), prezentowane było minimalnie czy wręcz wcale. Całość ratowały szkółki roślinne. A i tych było zdecydowanie mniej niż np. na Gardenii w Poznaniu.
Mile zaskoczyło mnie nowe stoisko firmy, której wcześniej nie znałam, a oferta doskonale wpisuje się w trend ekologicznego ogrodnictwa. To Trzmiele W Ogrodzie. Budki z trzmielami, pożyteczne nicienie, lawy pożytecznych owadów, a wszystko do ekologicznej walki ze szkodnikami.
Mając porównanie z tym, co widziałam tutaj dwa lata temu i tym, co było na targach Gardenia w Poznaniu, podsumuję krótko - nie zachęciły mnie do ponownego przyjazdu za rok.
Na szczęście miała sporo czasu, by poszwendać się po mieście. Dotarłam m. in. do ogrodu botanicznego przy Łazienkach. Oto inspiracje i obrazki stamtąd:
A po powrocie do domu powitał mnie taki obrazek: wyglądający jak plastikowy ogromny (większy od mojej dłoni, a nie mam małej dłoni) kwiat hibiskusa bylinowego. Cudny, prawda? Ale o hibiskusie innym razem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz