30 lipca 2014

Innego czasu i innej szerokości geograficznej

Tego lata tydzień spędziliśmy w Chorwacji. Na półwyspie Istria. Sympatycznie, radośnie, po raz pierwszy z Martą na tak dalekim wyjeździe (zniosła podróż rewelacyjnie, nauczyła się na pamięć dwóch płyt Majki Jeżowskiej i zachwycała się austriackimi tunelami).
Ale nie o tym chciałam. Tak samo, jak nie o cenach, wodzie, a nawet pogodzie. Ale kilka migawek się należy. Chociażby mi. Na pamiątkę.
Podwórko z mozaiką w roli głównej.



Piękne agapanty na każdym niemal rogu ulicy.
 Pięknie kwitnące pachnące miodem drzewo. Na razie nie udało mi się ustalić, co zacz.
 Powyższy widok znany każdemu, kto chociaż raz odwiedził Chorwację czy kraje śródziemnomorskie. A jednak za każdym razem urzeka.
 Brama pełna turystów i sklepików. Oraz ona. Madonna.


 Zieleń miejsca, ot co.
 Magnolie. Niektóre kwitły ponownie mimo ostrego przycinania.


 Dobry cień nie jest zły. nawet taki malutki, pnączowy.
 A gdy spojrzeć w górę....
 Oleandrami obsadzane ulice w mieście, ronda, skwery. Rozmaryn w ogromnych poduchach przy ulicy, chodniku, przed sklepami. Trudno było do tego przywyknąć. Podobnie, jak do perukowców podolskich rosnących dziko przy autostradzie na Słowenii, ale to już inna opowieść:)




Po co robić zadaszenie drewniane czy dachówkowe nad wjazdem do garażu czy nad parkingiem. Można obsadzić stelaż winoroślą, kiwi, jaśminem... Cóż. Ten zapach będzie jeszcze za mną długo chodził...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zajrzyj również tutaj:

Naturalny ogród dla wszystkich

Ogrody naturalne to miejsca przyjazne nam ludziom. A jeśli są rzeczywiście przyjazne nam, to i innym stworzeniom. Niestety trudno za przyja...