Przy okazji popikowałam też to, co mi już wyrosło. Głównie to astry i tytoń ozdobny.
O ile z astrami jeszcze jakoś sobie poradziłam, to tytoń mnie dobił. Przekonałam się po raz kolejny, że rada, by siać lepiej mniej niż więcej, jest zasadna. Setki, o ile nie tysiące siewek z lepkimi listkami, poplątane i delikatne jak nie wiem co, nie były łatwym partnerem przy przesadzaniu. Oj nie.
Zresztą na całą paletę rozsadnika zużyłam zaledwie 1/20 siewek. Może ktoś chętny?
Sadzenie i sianie rozpoczęło się już wczoraj, gdy podczas akcji Kolorowe Miasto organizowanej przez Fundację Lyada sadziłam z dziećmi kolorowe kwiatki do kolorowych puszek, siałam nasturcje i wtykałam cebulki na szczypiorek do różnych pojemników robiących za doniczki. W ten sposób powitaliśmy wiosnę w Zielonej Górze. Pozytywnych emocji mnóstwo! Relacja i więcej zdjęć tutaj.
Fot. Mścisław Brak Nazwiska |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz